czwartek, 13 września 2018

rysunki

Od czasu kiedy jestem w internacie jeszcze nic nie malowałam. Trochę mi tego brakuje. Na szczęście mam jeszcze trzy obrazki, które stworzyłam w czasie wakacji.



Są one naprawdę proste, jednak podobają mi się, nie mogę na nie narzekać. Szczególnie na portret. Kocham akwarele i portrety i takie połączenie jak dla mnie jest najlepszye czym może być. Kolejne dwa również lubię.
I to tyle. Mam nadzieję, że rysunki się podobają. Do następnego!

środa, 12 września 2018

rycerz kielichów


Imię i nazwisko autora: Jacek Piekara
Tytuł książki: Rycerz Kielichów
 Liczba stron: 448
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Opis książki: 

Rycerz Kielichów- twórca i burzyciel tronów.

Aby zrealizować swoje marzenia poświęci wiele. Nawet przyjaźń. Nawet miłość. Nawet cały świat.

A gdybyś trafił na kogoś kto pozwala ci śnić najbardziej niezwykły i najbardziej realistyczny sen jaki miałeś w życiu?
A gdybyś zamienił się w nieustraszonego rycerza, ludowego bohatera, temat pieśni i legend?
A gdyby damą twojego serca została najpiękniejsza kobieta świata?
Co oddałbyś za to, by ten sen mógł trwać?
I co oddałbyś, by z tego snu się wyrwać, kiedy zmieni się w koszmar?

~Fabryka Słów~

Fantastyki nie czytam często. Mimo, że mam do tego typu książek wielki sentyment to wszystko odchodzi w innym kierunku. Przeniosłam się bardziej w klimat horrorów i kryminalow, stwierdziłam jednak że czemu nie powrócić do czasów młodości i trochę powspominać sobie lata, gdy zachwycałam się smokami, rycerzami i tymi wszystkimi sprawami.
Czytanie zaczęłam z ogromnym entuzjazmem, jednak zapał ten lekko opadł w trakcie lektury. Nie jest to w stu procentach fantastyka, ale połączenie rzeczywistości i świata fikcyjnego. Autor porusza tutaj problemy dwóch światów i lawiruje pomiędzy nimi.
Sam pomysł i koncepcja bardzo mnie zaintrygował. Przygody, które wydarzają się w czasie snów. To coś co właśnie wtedy chciałam przeczytać.
Styl autora mi nie podpasował. Mimo, że wiele ludzi poleca jego książki to akurat mnie ona pod względem stylu nie zachęcił, racja czytało mi się ją w sumie szybko to akcja nie porywała i miejscami nużyła.

Podsumowując ta pozycja pana Piekary nie wywarła na mnie ogromnego wrażenia. Może zacznę inne książki tego autora i wtedy nabiorę większego przekonania. Na dzień dzisiejszy zrezygnuję z czytania fantatyki.

Książka bierze udział w wyzwaniu:
PRZECZYTAM TYLE ILE MAM WZROSTU:
Grubość: 3.1  cm.
Mój cel: 163 cm.
Pozostało: 72.7 cm.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwo Fabryka Słów.


sobota, 8 września 2018

podsumowanie sierpnia

I już jest wrzesień. Pierwszy raz chyba piszę tak późno podsumowanie, ponieważ właśnie zaczęłam pierwszą klasę technikum, więc musiałam się jakoś w tym wszystkim ulokować, tym bardziej że jestem w internacie. Jeżeli mi się uda to napiszę o tym osobny post, ponieważ kogoś może ciekawić życie w takiej placówce. Nie przedłużając, zobaczcie co udało mi się przeczytać.


Savage Stone Age- Teary Deary& Martin Brown

City od Lost Souls-Cassandra Clare

Prawie jak gwiazda rocka- Matthew Quick

Najbardziej oczywiście podobała mi się ostatnia pozycja, która skradła bardzo moje serce, będę do niej wracać często. Dwie pozostałe też lubię, ale powieść Quicka jest cudowna.

Do końca wyzwania pozostało mi 75.8 cm
Liczba przeczytanych stron wynosi 1079. 

I to na tyle. A co wam udało się przeczytać? Na razie!

piątek, 31 sierpnia 2018

kolejne obrazki

Akwarele chyba nigdy mi się nie znudzą. To takie wyciszajace zajęcie malować akwarelami. Używałam wcześniej innych farb, ale żadne mi nie zastąpią tych wodnych. Dletego też łapcie trzy obrazki, które robiłam właśnie tą techniką.


Ten przedstawia Robina Skinnera, znanego z kanału na YouTube pod nazwą Cavetown. Jest on moim faworytem pod względem twórczości, gdyby nie on i jego muzyka byłabym trochę innym człowiekiem, zmienił on trochę moje postrzeganie świata i o sto osiemdziesiąt stopni zmienił mój gust muzyczny, polecam go bardzo, jest to bardzo wartościowy czlowiek. Co do portretu to jestem z niego bardzo dumna. Bardzo go lubię.


Ten obrazek nie jest moim ulubionym, jednak podoba mi się. Nie jest on robiony w żaden sposób na siłę. Zobaczyłam takie właśnie zdjęcie na Pinterest i sama koncepcja zdjęcia mnie urzekła więc stwierdziłam że go narysuję.


Jak może nie zabraknąć Muminków? Uwielbiam tą bajkę całym moim sercem i jak nie mam pomysłów na portrety to za temat przewodni często wybieram Muminki, Włóczykija czy Małą Mi. Mam ogromny sentyment do dzieła Tove Jannson. Co do obrazka to bardzo go lubię. Miało być tutaj więcej postaci Włóczykija, ale po prostu mi się one nie mieściły. 

I to tyle. Dawno nie dawałam moich malunków, więc czemu by ich Wam w końcu nie pokazać? Te trzy prace lubię i mogę się nimi śmiało pochwalić. 
To do następnego, na razie.

wtorek, 28 sierpnia 2018

prawie jak gwiazda rocka



Imię i nazwisko autora: Matthew Quick
Tytuł książki: Prawie jak gwiazda rocka
Tytuł oryginału: Sorta Like a Rock Star
 Liczba stron: 383
Wydawnictwo: Moondrive
Opis książki:

Siedemnastoletnia Amber Appleton mieszka w szkolnym autobusie z matką i psem. Traci grunt pod nogami, ale nie nadzieję. Należy do Federacji Fantastycznych Fanatyków Franksa, trenuje Chrystusowe Diwy z Korei i toczy zaciętą walkę z Joan Sędziwą. Myśli pozytywnie i zaraża innych swoją energią. Jest prawie jak gwiazda rocka. Bez kitu!
 
~Lubimy Czytać~
 
Od razu na wstępie pragnę napomknąć, że ta książka nie jest taka cukierkowa jak mówi opis. Nie mogę Wam dużo zdradzić, ponieważ opowiem całą książkę.
O tym autorze słyszałam już dawno i to dosyć pochlebne opinie. Czemu by nie sprawdzić samemu i nie wyrobić sobie zdania?
Zacznę od tego jak ta książka jest napisana. To mnie tutaj urzekło najbardziej. Autor ma naprawdę przyjemny styl pisania, który pozwala czytelnikowi na szybkie przeczytanie tej książki. Bardzo spodoba on się młodzieży, dla której zresztą przeznaczona jest ta książka. Niemniej starszym czytelnikom również może przypaść do gustu.Wspomnę jeszcze, jak ułożona jest cała powieść. Od jakiejś 2/3 książki rozdziały są naprawdę krótkie i przeplatają się z haiku i rozmową głównej bohaterki. Wygląda to jak najbardziej w porządku, mnie taki nietypowy układ książki odpowiada. Czyta się to bardzo szybko i wciąga. Do tego okładka jest naprawdę urocza i cieszy oko.
Jak wspominałam na początku opis wydaje się mało szczegółowy i opowiada tylko kawałek. I dobrze, ponieważ to by zepsuło całą radość z czytania tej książki. Było u mnie duże zdziwienie gdy zagłębiłam się w jej czytanie. 
Ta pozycja może dać wiele do myślenia. Może otworzyć oczy na wiele aspektów, spojrzenie na świat. Główna bohaterka pokazała, że istnieje coś takiego jak nadzieja, że trzeba jej chociaż trochę posiadać. Również mogę wspomnieć tutaj o dobroci, o tym że może ono do ciebie wrócić z większą siłą.
Amber jest przesympatyczną osobą i ja jako pesymistka mogłam się od niej wiele nauczyć. Polubiłam ją i kibicowałam jej do samego końca.
Ta powieść jest prosta. Może się niektórym nie spodobać, jednak mimo tej prostoty to co ze sobą niesie nie trzeba wiele mieć do życzenia.
Podsumowując Prawie jak gwiazda rocka trafia na Top 3 z moich ulubionych książek. Jest ona nietypowa i przeczytam ją ponownie, nie kończę przygody z Matthew Quick, na pewno przeczytam Niezbędnik obserwatorów gwiazd i Wybacz mi Leonardzie. Zarówno bohaterowie jak, styl pisania autora i ogólnie całokształt bardzo mnie urzekły i mogę polecić ją nastolatkom, które chcą przeczytać coś prostego, jednak z przesłaniem.
 
Ocena: 10/10
 
Ulubiony cytat:
 
 "Możesz sobie żyć
Na tym świecie, ale ja
Też się nie poddam."
 
Książka bierze udział w wyzwaniu:
PRZECZYTAM TYLE ILE MAM WZROSTU:
Grubość: 3  cm.
Mój cel: 163 cm.
Pozostało: 75,9 cm.



wtorek, 21 sierpnia 2018

rozczarowani


Nie oglądałam ani Futuramy, ani Simpsonów, jednak gdy dowiedziałam się, że Netflix wypuszcza Rozczarownych to nie mogłam się doczekać i od razu zaczęłam oglądać jak wpadł na ten serwis. 

Serial/ kreskówka opowiada historię książniczki Bean, która nie radzi sobie z alkoholem. Swoim zachowaniem bardzo denerwuje swojego ojca, króla Dreamlandu. Pewnego dnia poznaje Elfo oraz demona Lucy, z którymi przeżywa liczne przygody.

Ta animacja spodoba się osobom, którzy lubią oglądać seriale w stylu Rick and Morty. Mimo, że wyglądają one jak dla dzieci to przeznaczone są dla starszych odbiorców. 
Kreska tej produkcji bardzo cieszy oko, twórcy napracowali się,  jest tam bardzo dużo detali, między innymi w kadrach gdzie pokazane jest królestwo.
Widać, że serial wyszedł od autora Simpsonów, podobieństwo można zobaczyć gołym okiem, mimo że ich nie oglądałam to po zobaczeniu okładki wiedziałam, że właśnie Netflix poszedł w kierunku tej właśnie klasyki. 
Odcinki przepełnione są tutaj czarnym humorem, a niektóre sceny mogą zniesmaczać. Jednak jest również wiele momentów, które są bardzo zabawne i można śmiać się na głos.
Każdy odcinek jest inny, na swój sposób ciekawy, ale łączą się ze sobą w wspójną całość. od piątego w zwyż można się mocno wciągnąć i obejrzeć wszystko w jeden wieczór, każdy epizod ma 30 minut.

Podsumowując mogę Wam śmiało polecić Rozczarowanych, jeżeli lubicie krótkie seriale i macie specyficzne poczucie humoru. Nie mogę doczekać się drugiego sezonu, który prawdopodobnie ukaże się za jakiś rok.
Oglądaliście? Jeśli tak to co o nim myślicie? Do następnego, na razie!

poniedziałek, 20 sierpnia 2018

uciekinier

Taki mały komunikat. Niedawno wróciłam do Polski, z czego bardzo się cieszę, właśnie z tego powodu nie było żadnych postów, ale już mam w planach kilka.


Imię i nazwisko autora: Stephen King
Tytuł książki: Uciekinier
Tytuł oryginału: The Running Man
 Liczba stron: 336
Wydawnictwo: Albatros
Opis książki: 
 
 Ameryka, 2025 rok. Brutalne teleturnieje i reality show są najpopularniejszą rozrywką dla mas. I najszybszą drogą do zdobycia pieniędzy. Pod warunkiem, że jest się zdesperowanym. Ben Richard, którego nie stać na leczenie córeczki, jest wystarczająco zmotywowany, by powalczyć o miliard dolarów. Życie dziewczynki zależy od tego, czy jej ojciec wytrwa 30 dni w grze UCIEKINIER, ścigany przez kamerę, profesjonalnych zabójców i cały kraj. 
Tylko że tej gry jeszcze nikt nie wygrał… 
 
~od wydawcy~
 
Bardzo szanuję twórczość Kinga. Mimo, że wielu jego powieści nie przeczytałam to mogę powiedzieć, że to świetny pisarz, który ma naprawdę miliony pomysłów, co widać po ilości napisanych książek. Każda ma w sobie coś co przyciąga i oczywiście zdarzają się te słabsze. 
Po opisie naprawdę się nastawiłam na tą książkę, lubię takie klimaty, dlatego nie mogłam się doczekać sięgnięcia po nią. 
Nie jest ona gruba, więc można przeczytać ją w jeden/ dwa wieczory do tego rozdziały są naprawdę ciekawie stworzone. Jest ich aż sto na lekko ponad 300 stron. Jeszcze się z takim czymś nie spotkałam. Mimo tego pozycja ta dłużyła mi się lekko, nie wiedzieć czemu, ale miałam ochotę ją czytać tylko w pociągu, gdy wybierałam się załatwiać sprawy związane ze szkołą haha. 
Moim zdaniem King nie rozwinął jej w zupełności, jakby miał ograniczoną liczbę stron do napisania, a szkoda ponieważ wygląda jakby lekko pisał ją na siłę, niby akcja jest i to dużo, ale mimo to jest mi jej mało. Nie było tu takiego zniecierpliwienia i chęci poznania dalszych losów Richardsa, przynajmniej tak było u mnie.  Postaci wydawały się szare i nijakie, w żaden sposób nie mogłam się do nich przywiązać. Brakuje mi tutaj takich bardziej szczegółowych opisów. 
Moim zdaniem autor mógł rozpisać tą książkę i wyszło by naprawdę coś dobrego, jednak tego tutaj zabrakło.
Podsumowując, uważam że jest to słabsza książka Kinga, porównując ją na przykład z To lub Wielkim Marszem to tak nie wzbudziła we mnie emocji, a szkoda bo pomysł był naprawdę ciekawy.

Ocena: 4,5/ 10

Ulubiony cytat:
 
 "Bóg nie zawsze ciska ci piaskiem w oczy. Przeważnie, ale nie zawsze."
 
 
Książka bierze udział w wyzwaniu:
PRZECZYTAM TYLE ILE MAM WZROSTU:
Grubość: 2,2  cm.
Mój cel: 163 cm.
Pozostało: 83,7 cm.


czwartek, 2 sierpnia 2018

podsumowanie czerwca i lipca

Czerwiec był trudnym miesiącem dla mnie. Miałam dużo rzeczy na głowie, jednak w wolnym czasie naprawdę dużo czytałam. Lipiec natomiast nie był jakoś szczególnie udany, jednak wynik nie jest najgorszy. Zobaczcie co udało mi się przeczytać.


W czerwcu wychodzi mi pięć pozycji, natomiast w lipcu 4. Jestem w sumie zadowolona i nie będę narzekać. W sumie 9 książek. Do wyzwania dochodzi 22,6 cm., czyli zostaje mi 83,7. Ogólnie przeczytałam 2977 stron.
I to na tyle. Jak tam u Was? Ja kończę, pa.

wtorek, 31 lipca 2018

american horror story


Lubię oglądać horrory, mimo że nie boję się ich w ogóle. Podobają mi się za to wszystkie efekty, zjawy, zjawiska paranormalne, historie. Lubię dreszczyk emocji, co stanie się później i jak się rozwiąże dana opowieść. 

Sam tytuł tego serialu mnie zachęcił. Zaczęłam oglądać. Zdziwiłam się kompletnie. Każdy sezon opowiadał kompletnie inną historię. Po kolei: Murder House, Asylum, Sabat, Freakshow, Hotel, Roanroke i Cult i niedługo wychodzi ósmy sezon "Apocalypse", na który czekam z niecierpliwością. Nigdy nie patrzyłam o czym jest każdy sezon, ponieważ trzymałam się w niecierpliwości i snułam przypuszczenia. 

Ten serial nie jest dla wszystkich. Liczba mordu, scen łóżkowych, tortur jest bardzo duża i nie polecam go osobom ze słabymi nerwami. Charakteryzacje są bardzo realistyczne, aktorzy naprawdę dobrze odgrywają swoją rolę i naprawdę można się w to wczuć. Dzięki temu ogląda się go z zapartym tchem. 

Obsada serialu jest stała, w każdym odcinku grają ci sami aktorzy. Zawsze byłam ciekawa jaką postać będzie grał dany aktor. Szczególnie do gustu przypadł mi Evan Peters i Sarah Paulson. Świetnie to wszystko przedstawili i w każda rola była odegrana perfekcyjnie. Oczywiście dużo osób również polubiłam, ale te dwie najbardziej.

Sezony nie trzymają poziomu. Zdarzają się te lepsze i gorsze. Mi osobiście najbardziej podpadł Asylum, czyli drugi opowiadający o szpitalu psychiatrycznym w latach 60. XX wieku. Akcja tam pędzi łep na szyję, a sama historia jest bardzo ciekawa i wciągająca. Pierwszy może zniechęcić, więc może zacznijcie od tego.
Nie trzeba oglądać wszystkiego po kolei, więc można zacząć od tego sezonu, który wydaje się dla was najodpowiedniejszy. jest około 10 epizodów w każdym sezonie, które trwają około 50 minut, nie jest to dużo, więc szybko można uporać się z tym serialem. 
 
Podsumowując możliwe, że fanom horrorów spodoba się ta produkcja, uprzedzam że nie ma go na Netflixie z czego ubolewam, więc trzeba szukać po internecie odtwarzaczów, ale warto.Polecam.

Oglądaliście? Co o nim myślicie, też Wam się podoba? Kończę. Na razie.

sobota, 28 lipca 2018

niezbędnik maga


Imię i nazwisko autora: Rick Riordan
Tytuł książki: Niezbędnik Maga z Domu Brooklyńskiego
Tytuł oryginału: Brooklyn House Magician's Mannual
 Liczba stron: 183
Wydawnictwo: Galeria Książki
Opis książki: 

 
Witaj, nowicjuszu! Mówi Carter Kane. Gratuluję, że dotarłeś do Domu Brooklyńskiego w jednym kawałku. To osiągnięcie oznacza, że pochodzisz z rodu egipskich faraonów i posiadasz magiczne moce. Ale czymże jest moc bez wiedzy, jak się nią posługiwać? Po to właśnie jest ten przewodnik. Znajdziesz w nim quizy, opowieści i informacje o egipskich bóstwach, potworach (tych przyjaznych i tych śmiertelnie groźnych), o tajemniczym Duat i mnóstwie innych spraw. Ten niezbędnik jest niezbędny dla tych z rodu faraonów, którzy stawiają pierwsze kroki na ścieżce bogów. Opowiadam w nim ja, inni magowie (w tym moja siostra Sadie), a nawet kilkoro bogów we własnej osobie. Ale uważaj na sztuczki i niespodzianki – w świecie egipskiej magii wszystko jest możliwe.

PS. Jeśli natkniecie się na komentarze mojej siostry, Sadie, postarajcie się je zignorować.

PPS. Czy ktoś widział mój amulet dżed? Byłoby bardzo niedobrze, gdyby wpadł w niepożądane ręce... 

~Galeria Książki~

Wujka Ricka zaczynałam właśnie od Kronik Rodu Kane. Wtedy rozpoczęła się taka chęć zagłębiania się w mitologię egipską, grecką, rzymską. Ostatnio nie czytałam książek tego autora, ponieważ wychodzi teraz tego tak dużo, że nie nadążam, ale z pewnością po nie sięgnę bo jak mogę nie przeczytać pozycji autora, który wkręcił mnie w czytanie? Mam do Riordana duży sentyment, tak samo jak do Kosika i Rowling. Widziałam już przewodniki do Percy'ego, Magnusa Chase'a, a niedawno ukazał się ten nawiązujący do Kronik Rodu Kane. Dawno nie czytałam tej trylogii, mimo że przewinęła się przez moje ręce dwa razy. Warto sobie przypomnieć najważniejsze aspekty tej książki właśnie dzięki temu niezbędnikowi. Nie polecam czytania jej przed Kronikami, ponieważ wiele wątków jest z nich właśnie zaczerpnięty. 
Na czym ona polega? Jak wygląda? Z grubsza Wam to przedstawię. 
Z początku jest wstęp, przez całą książkę przewijają się krótkie historie, porady, malutkie rysunki, które bardzo przypadły mi do gustu. Dużo poświęcone jest bogom i do każdego przypada krótki quiz/ teścik, który pomoże nam nieco zapamiętać informacje na dany temat. Do tego są komentarze boga Setne. Historie są opisane przez różne postacie, które przewijają się przez całą trylogię. 
Czyta ją się dosyć szybko i nie nudzi, ponieważ wszystko się przeplata i nie są to suche fakty, które trzeba przeczytać kilka razy żeby coś zapamiętać. Riordan jest znany właśnie z tego, że w ciekawy sposób uczy mitologii. To mi się bardzo podoba. 

Podsumowując ten niezbędnik jest najbardziej w porządku dla fanów Kronik Rodu Kane, którzy chcieliby przeczytać dodatek na temat tej trylogii. Książka jest zabawna i wielu czytelnikom przypadnie do gustu.

Ocena: 7/10

Dziękuję wydawnictwu Galeria Książki za możliwość zrecenzowania tej książki!

 

środa, 25 lipca 2018

buszujący w zbożu


Imię i nazwisko autora: J.D Salinger
Tytuł książki: Buszujący w zbożu
Tytuł oryginału: catcher in the rye
Liczba stron: 303
Wydawnictwo: Albatros
Opis książki:

Bohaterem 'Buszującego w zbożu' jest szesnastoletni uczeń, Holden Caulfield, który nie mogąc pogodzić się z otaczającą go głupotą, podłością, a przede wszystkim zakłamaniem, ucieka z college`u i przez kilka dni 'buszuje' po Nowym Jorku, nim wreszcie powróci do domu rodzinnego. Historia tych paru dni, którą opowiada swym barwnym językiem, jest na pierwszy rzut oka przede wszystkim zabawna, jednakże rychło spostrzegamy, że pod pozorami komizmu ważą się tutaj sprawy bynajmniej nie błahe... 
 
~Lubimy Czytać~
 
Na tą książkę czaiłam się naprawdę długo. Rok czasu. W końcu wstałam, wzięłam ją z półki i zaczęłam czytać. Nigdy nie czytam opisów, więc teraz też nie czytałam bo po co? Wiedziałam tylko, że to dosyć popularna książka, klasyk literatury. Jest dużo pochlebnych opinii, ludzie wychwalają tą książkę, jak jest ze mną?
Początek był naprawdę w porządku i tak jakoś się wkręciłam, myślałam że jak ucieka z internatu to akcja zacznie lecieć łep na szyję, ale tak nie było. Powieść Salingera to tylko urywek wspomnienia kilku dni Holdena Caufielda. Tyle. Główny bohater nie zachwycił mnie. Stworzył sobie taki świat, który twierdził, że on jest poprawny, ten realny- nie. Nie podobało mu się nic i nikt, no może oprócz kilku aspektów. Sam szesnastolatek uważany jest za jedną z wielu ikon buntu. Zgadzam się. Przewija się tutaj wiele wątków wskazujących chęci postawienia się całemu światu. 
Cała fabuła niczym nie zachwycała, opierała się głównie na podróży Holdena z różnych punktów, wspominaniu miejsc z dzieciństwa, rodziny. 
Jedno muszę przyznać- autor wykreował bohatera, który ma barwne słownictwo i w ładny sposób to wszystko opisuje. 
Myślałam, ze koniec mnie zachwyci, czymś zaskoczy, ale nic takiego się nie stało. W sumie zaskoczył mnie takim najzwyklejszym zakończeniem książki haha.

Podsumowując "Buszujący w zbożu" to nie była książka dla mnie. Nie dała mi do myślenia, nie miała zaskakującego efektu, który wzbudzi we mnie kaca książkowego, nic z tych rzeczy. Była to najzwyklejsza książka opowiadająca kilka dni z życia młodego buntownika. 

Ocena: 3,5/10