Wiedziałam, że istnieją gry do nauki języków, ale nigdy takich nie miałam. Zawsze tylko czytałam książki z myślą o polepszeniu mojego angielskiego i nigdy nie ciągnęło mnie do takich gier do póki w moje ręce nie padł właśnie Kieszonkowiec. To nic innego jak karty, które naprawdę pomagają w nauce, jednak nie jest to taka typowa gramatyka. Są to po prostu zwroty używane w codziennym życiu. Nie takie regułki z książek. Do wyboru jest naprawdę dużo zestawów na każdy wasz poziom zaawansowania i wiek.
Teraz Wam trochę przybliżę jak takowa talia wygląda. Otóż z przodu macie pytania i trzy odpowiedzi do wyboru. Z tyłu natomiast znajdują się najtrudniejsze słówka oraz odpowiedzi do zadań, więc nie będziecie musieli się martwić, że nie znacie odpowiedzi. Będziecie wiedzieć jak ludzie porozumiewają się na co dzień. Na angielskim w szkole tego nie doświadczycie, wszystko jest takie podręcznikowe i lekko nudnawe tutaj jest wszystko super rozpisane. Z tego co się orientuję są Kieszonkowce od nawet 7 lat, czyli praktycznie dla każdego.
Teraz coś ode mnie. Dużo zwrotów można się nauczyć, do tego wiemy, że nam się po prostu przydadzą w sytuacji kiedy będziemy za granicą. Da się dzięki temu dogadać. Do tego bardzo podoba mi się szata graficzna, talia jest naprawdę ślicznie zrobiona i wszystko jest przejrzyste. Do tego cena jest niska w porównaniu z tym ile wiedzy można nabyć dzięki takiemu niby zwykłemu, niepozornemu quizowi. Jestem zdecydowanie na tak dla takiego sposobu na naukę, jeżeli nie próbowaliście to polecam, bo warto.
Dziękuję Wydawnictwo Edgard <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz na moim blogu, dzięki Wam mam więcej chęci na dodawanie postów :)