Imię i nazwisko autora: Jostein Gaarder
Tytuł książki: Dziewczyna z Pomarańczami
Tytuł oryginału: Appelsinpiken
Liczba stron: 144
Wydawnictwo: Czarna Owca
Opis książki:
15-letni Georg - dotąd zupełnie przeciętny chłopak - zmienia się w dniu, kiedy otrzymuje niezwykły list. Nadawcą jest nieżyjący od lat ojciec Georga... W chwili jego śmierci chłopiec miał zaledwie 4 lata - pamięta go jedynie z przechowywanych w rodzinnych zbiorach starych zdjęć i filmów. Ojciec napisał list tuż przed śmiercią, gdy był pewien, że nie uda się pokonać choroby. Przez wiele lat list leżał w dziecięcym wózku, czekając na chłopca. Znaleziony u progu dojrzałości Georga staje się znakiem przemiany i inicjacji. Ojciec opowiada w nim o swojej miłości do tajemniczej Dziewczyny z Pomarańczami, także o próbach rozwiązania jej zagadki. Zadaje pytania o sens życia, gdy śmierć wydaje się nieuchronna... Inspirowany listem, chłopak usiłuje sprostać pytaniom ojca, przekroczyć granice czasu i śmierci. Posłuży temu pisana wspólnie z nim książka, której patronuje Dziewczyna z Pomarańczami.
~Lubimy Czytać~
Pan Gaarder zachwycił mnie powieścią Świat Zoffi, opowiadającej o filozoficznym świecie. Dlatego chciałam spróbować innych książek tego autora, a Laura z bloga
Śnię z książkami poleciła mi Dziewczynę z Pomarańczami to sobie pomyślałam, czemu nie? I kupiłam ją. Od czego mogę tutaj zacząć? Wydaje mi się, że pierwsze co rzuca się w oczy to okładka, która jest genialna, jeszcze się z czymś takim nie spotkałam. Nie wiem jak ją Wam opisać bo na zdjęciach tego nie widać. Są dwie warstwy tej okładki na pierwszej jest wycięte okno, a na drugiej części jest obrazek z pomarańczą. Bardzo pomysłowe.
Jest to bardzo króciutka powieś, liczy niecałe 150 stron, więc spokojnie można ją przeczytać w jeden wieczór. Autor naprawdę wczuł się w ten nastoletni styl pisania i naprawdę można pomyśleć, ze pisał ją 14- letni George. Co muszę o niej powiedzieć, to to że jest jak najbardziej przewidywalna, Nie wiem, czy to był zamierzony efekt, ale domyśliłam się kto był tą Dziewczyną z Pomarańczami. Jednak nie chodziło o to. Tutaj bardziej poruszanym aspektem była sprawa śmierci. Zaczęłam dostrzegać trochę inaczej świat po przeczytaniu tej powieści. Naprawdę, sen życia jest jeszcze niedkrytą tajemnicą. Po co żyjemy? To pytanie zadajemy sobie od zarania dziejów i nikt jeszcze nie wymyślił na to ostatecznej odpowiedzi. Mogliśmy się trochę wczuć w tego chłopaka zobaczyć co czuje po stracie ojca. Jakie jest uczucie, gdy wiesz, że śmierć jest blisko? Ta książka nie jest arcydzielem, to fakt, ale porusza naprawdę ważne tematy, nad którymi warto się zastanowić.
Podsumowując jestem na tak i na nie za tą powieścią. Po pierwsze nie jest jakoś szczególnie dobra pod tym całym względem estetycznym. Nie można było utożsamić się z żadną z postaci, może tak troszeczkę, minimalnie z głownym bohaterem, ale nie mogę powiedzieć, że to najlepsza książka jaką czytałam. Podobało mi się to filozoficzne podejście, ale pozostanę przy Świecie Zofii. Książka dała mi do myślenia, ale nie na długie godziny.
Ocena: 5,5/10
Ulubiony cytat:
"Nie próbuj mi wmawiać, że natura nie jest cudem. Nie opowiadaj mi,
że świat nie jest baśnią. Ktoś, kto jeszcze tego nie zrozumiał, być może
pojmie to dopiero wtedy, gdy baśń zacznie się kończyć. Wówczas
człowiek ma ostatnią szansę na zerwanie klapek z oczu, ostatnią okazję
na to, by przetrzeć oczy ze zdumienia, ostatnią możliwość, by ulec
temu cudowi, z którym trzeba się pożegnać i który trzeba opuścić."
Książka bierze udział w wyzwaniu:
PRZECZYTAM TYLE ILE MAM WZROSTU:
Grubość: 1,5 cm.
Mój cel: 163 cm.
Pozostało: 63,6 cm.