piątek, 31 sierpnia 2018

kolejne obrazki

Akwarele chyba nigdy mi się nie znudzą. To takie wyciszajace zajęcie malować akwarelami. Używałam wcześniej innych farb, ale żadne mi nie zastąpią tych wodnych. Dletego też łapcie trzy obrazki, które robiłam właśnie tą techniką.


Ten przedstawia Robina Skinnera, znanego z kanału na YouTube pod nazwą Cavetown. Jest on moim faworytem pod względem twórczości, gdyby nie on i jego muzyka byłabym trochę innym człowiekiem, zmienił on trochę moje postrzeganie świata i o sto osiemdziesiąt stopni zmienił mój gust muzyczny, polecam go bardzo, jest to bardzo wartościowy czlowiek. Co do portretu to jestem z niego bardzo dumna. Bardzo go lubię.


Ten obrazek nie jest moim ulubionym, jednak podoba mi się. Nie jest on robiony w żaden sposób na siłę. Zobaczyłam takie właśnie zdjęcie na Pinterest i sama koncepcja zdjęcia mnie urzekła więc stwierdziłam że go narysuję.


Jak może nie zabraknąć Muminków? Uwielbiam tą bajkę całym moim sercem i jak nie mam pomysłów na portrety to za temat przewodni często wybieram Muminki, Włóczykija czy Małą Mi. Mam ogromny sentyment do dzieła Tove Jannson. Co do obrazka to bardzo go lubię. Miało być tutaj więcej postaci Włóczykija, ale po prostu mi się one nie mieściły. 

I to tyle. Dawno nie dawałam moich malunków, więc czemu by ich Wam w końcu nie pokazać? Te trzy prace lubię i mogę się nimi śmiało pochwalić. 
To do następnego, na razie.

wtorek, 28 sierpnia 2018

prawie jak gwiazda rocka



Imię i nazwisko autora: Matthew Quick
Tytuł książki: Prawie jak gwiazda rocka
Tytuł oryginału: Sorta Like a Rock Star
 Liczba stron: 383
Wydawnictwo: Moondrive
Opis książki:

Siedemnastoletnia Amber Appleton mieszka w szkolnym autobusie z matką i psem. Traci grunt pod nogami, ale nie nadzieję. Należy do Federacji Fantastycznych Fanatyków Franksa, trenuje Chrystusowe Diwy z Korei i toczy zaciętą walkę z Joan Sędziwą. Myśli pozytywnie i zaraża innych swoją energią. Jest prawie jak gwiazda rocka. Bez kitu!
 
~Lubimy Czytać~
 
Od razu na wstępie pragnę napomknąć, że ta książka nie jest taka cukierkowa jak mówi opis. Nie mogę Wam dużo zdradzić, ponieważ opowiem całą książkę.
O tym autorze słyszałam już dawno i to dosyć pochlebne opinie. Czemu by nie sprawdzić samemu i nie wyrobić sobie zdania?
Zacznę od tego jak ta książka jest napisana. To mnie tutaj urzekło najbardziej. Autor ma naprawdę przyjemny styl pisania, który pozwala czytelnikowi na szybkie przeczytanie tej książki. Bardzo spodoba on się młodzieży, dla której zresztą przeznaczona jest ta książka. Niemniej starszym czytelnikom również może przypaść do gustu.Wspomnę jeszcze, jak ułożona jest cała powieść. Od jakiejś 2/3 książki rozdziały są naprawdę krótkie i przeplatają się z haiku i rozmową głównej bohaterki. Wygląda to jak najbardziej w porządku, mnie taki nietypowy układ książki odpowiada. Czyta się to bardzo szybko i wciąga. Do tego okładka jest naprawdę urocza i cieszy oko.
Jak wspominałam na początku opis wydaje się mało szczegółowy i opowiada tylko kawałek. I dobrze, ponieważ to by zepsuło całą radość z czytania tej książki. Było u mnie duże zdziwienie gdy zagłębiłam się w jej czytanie. 
Ta pozycja może dać wiele do myślenia. Może otworzyć oczy na wiele aspektów, spojrzenie na świat. Główna bohaterka pokazała, że istnieje coś takiego jak nadzieja, że trzeba jej chociaż trochę posiadać. Również mogę wspomnieć tutaj o dobroci, o tym że może ono do ciebie wrócić z większą siłą.
Amber jest przesympatyczną osobą i ja jako pesymistka mogłam się od niej wiele nauczyć. Polubiłam ją i kibicowałam jej do samego końca.
Ta powieść jest prosta. Może się niektórym nie spodobać, jednak mimo tej prostoty to co ze sobą niesie nie trzeba wiele mieć do życzenia.
Podsumowując Prawie jak gwiazda rocka trafia na Top 3 z moich ulubionych książek. Jest ona nietypowa i przeczytam ją ponownie, nie kończę przygody z Matthew Quick, na pewno przeczytam Niezbędnik obserwatorów gwiazd i Wybacz mi Leonardzie. Zarówno bohaterowie jak, styl pisania autora i ogólnie całokształt bardzo mnie urzekły i mogę polecić ją nastolatkom, które chcą przeczytać coś prostego, jednak z przesłaniem.
 
Ocena: 10/10
 
Ulubiony cytat:
 
 "Możesz sobie żyć
Na tym świecie, ale ja
Też się nie poddam."
 
Książka bierze udział w wyzwaniu:
PRZECZYTAM TYLE ILE MAM WZROSTU:
Grubość: 3  cm.
Mój cel: 163 cm.
Pozostało: 75,9 cm.



wtorek, 21 sierpnia 2018

rozczarowani


Nie oglądałam ani Futuramy, ani Simpsonów, jednak gdy dowiedziałam się, że Netflix wypuszcza Rozczarownych to nie mogłam się doczekać i od razu zaczęłam oglądać jak wpadł na ten serwis. 

Serial/ kreskówka opowiada historię książniczki Bean, która nie radzi sobie z alkoholem. Swoim zachowaniem bardzo denerwuje swojego ojca, króla Dreamlandu. Pewnego dnia poznaje Elfo oraz demona Lucy, z którymi przeżywa liczne przygody.

Ta animacja spodoba się osobom, którzy lubią oglądać seriale w stylu Rick and Morty. Mimo, że wyglądają one jak dla dzieci to przeznaczone są dla starszych odbiorców. 
Kreska tej produkcji bardzo cieszy oko, twórcy napracowali się,  jest tam bardzo dużo detali, między innymi w kadrach gdzie pokazane jest królestwo.
Widać, że serial wyszedł od autora Simpsonów, podobieństwo można zobaczyć gołym okiem, mimo że ich nie oglądałam to po zobaczeniu okładki wiedziałam, że właśnie Netflix poszedł w kierunku tej właśnie klasyki. 
Odcinki przepełnione są tutaj czarnym humorem, a niektóre sceny mogą zniesmaczać. Jednak jest również wiele momentów, które są bardzo zabawne i można śmiać się na głos.
Każdy odcinek jest inny, na swój sposób ciekawy, ale łączą się ze sobą w wspójną całość. od piątego w zwyż można się mocno wciągnąć i obejrzeć wszystko w jeden wieczór, każdy epizod ma 30 minut.

Podsumowując mogę Wam śmiało polecić Rozczarowanych, jeżeli lubicie krótkie seriale i macie specyficzne poczucie humoru. Nie mogę doczekać się drugiego sezonu, który prawdopodobnie ukaże się za jakiś rok.
Oglądaliście? Jeśli tak to co o nim myślicie? Do następnego, na razie!

poniedziałek, 20 sierpnia 2018

uciekinier

Taki mały komunikat. Niedawno wróciłam do Polski, z czego bardzo się cieszę, właśnie z tego powodu nie było żadnych postów, ale już mam w planach kilka.


Imię i nazwisko autora: Stephen King
Tytuł książki: Uciekinier
Tytuł oryginału: The Running Man
 Liczba stron: 336
Wydawnictwo: Albatros
Opis książki: 
 
 Ameryka, 2025 rok. Brutalne teleturnieje i reality show są najpopularniejszą rozrywką dla mas. I najszybszą drogą do zdobycia pieniędzy. Pod warunkiem, że jest się zdesperowanym. Ben Richard, którego nie stać na leczenie córeczki, jest wystarczająco zmotywowany, by powalczyć o miliard dolarów. Życie dziewczynki zależy od tego, czy jej ojciec wytrwa 30 dni w grze UCIEKINIER, ścigany przez kamerę, profesjonalnych zabójców i cały kraj. 
Tylko że tej gry jeszcze nikt nie wygrał… 
 
~od wydawcy~
 
Bardzo szanuję twórczość Kinga. Mimo, że wielu jego powieści nie przeczytałam to mogę powiedzieć, że to świetny pisarz, który ma naprawdę miliony pomysłów, co widać po ilości napisanych książek. Każda ma w sobie coś co przyciąga i oczywiście zdarzają się te słabsze. 
Po opisie naprawdę się nastawiłam na tą książkę, lubię takie klimaty, dlatego nie mogłam się doczekać sięgnięcia po nią. 
Nie jest ona gruba, więc można przeczytać ją w jeden/ dwa wieczory do tego rozdziały są naprawdę ciekawie stworzone. Jest ich aż sto na lekko ponad 300 stron. Jeszcze się z takim czymś nie spotkałam. Mimo tego pozycja ta dłużyła mi się lekko, nie wiedzieć czemu, ale miałam ochotę ją czytać tylko w pociągu, gdy wybierałam się załatwiać sprawy związane ze szkołą haha. 
Moim zdaniem King nie rozwinął jej w zupełności, jakby miał ograniczoną liczbę stron do napisania, a szkoda ponieważ wygląda jakby lekko pisał ją na siłę, niby akcja jest i to dużo, ale mimo to jest mi jej mało. Nie było tu takiego zniecierpliwienia i chęci poznania dalszych losów Richardsa, przynajmniej tak było u mnie.  Postaci wydawały się szare i nijakie, w żaden sposób nie mogłam się do nich przywiązać. Brakuje mi tutaj takich bardziej szczegółowych opisów. 
Moim zdaniem autor mógł rozpisać tą książkę i wyszło by naprawdę coś dobrego, jednak tego tutaj zabrakło.
Podsumowując, uważam że jest to słabsza książka Kinga, porównując ją na przykład z To lub Wielkim Marszem to tak nie wzbudziła we mnie emocji, a szkoda bo pomysł był naprawdę ciekawy.

Ocena: 4,5/ 10

Ulubiony cytat:
 
 "Bóg nie zawsze ciska ci piaskiem w oczy. Przeważnie, ale nie zawsze."
 
 
Książka bierze udział w wyzwaniu:
PRZECZYTAM TYLE ILE MAM WZROSTU:
Grubość: 2,2  cm.
Mój cel: 163 cm.
Pozostało: 83,7 cm.


czwartek, 2 sierpnia 2018

podsumowanie czerwca i lipca

Czerwiec był trudnym miesiącem dla mnie. Miałam dużo rzeczy na głowie, jednak w wolnym czasie naprawdę dużo czytałam. Lipiec natomiast nie był jakoś szczególnie udany, jednak wynik nie jest najgorszy. Zobaczcie co udało mi się przeczytać.


W czerwcu wychodzi mi pięć pozycji, natomiast w lipcu 4. Jestem w sumie zadowolona i nie będę narzekać. W sumie 9 książek. Do wyzwania dochodzi 22,6 cm., czyli zostaje mi 83,7. Ogólnie przeczytałam 2977 stron.
I to na tyle. Jak tam u Was? Ja kończę, pa.